Ale z drugiej strony te dni ciągnące się jak guma, jaka to miła odmiana przed październikiem, przed studiami, przedtem. Przed czasem, kiedy dni będziemy szatkować planami, układać w misterne puzzle tak, żeby wszystko do siebie pasowało. Albo nawet więcej, żeby zostało to wolne miejsce przed zaśnięciem, kiedy w końcu można spokojnie pomyśleć. O sobie?
Tak więc jestem. Żuję gumę i uśmiecham się do słońca. Potem przekornie nawijam ją na palce, urywam, i żuję od nowa, i jeszcze raz, i jeszcze raz, i jeszcze raz. A potem się dziwić, że szczęka pyka.
Pije miętę z jabłkiem i błądzę w chmurach. Ktoś pociągnie mnie w końcu za nogę na ziemię.
Może nie?
Będę śpiewać i jeździć konno. I grać na kontrabasie. Albo chociaż na nerwach. I będę pisać. I będzie mi zwisać. Będę miała tapetę w irysy i nauczę się smażyć zielone pomidory. I jeszcze, że usiądę nad morzem i będę słuchać tych fal do upadłego.
O każdej porze bzdurę ścierp,Ja to wiem.
Choć protest w piersi wzbiera.
Zgłupieje nawet mądry człek,
Gdy się z głupcami spiera.
J. W. Goethe, Księga przysłów
Diss na Goethego
OdpowiedzUsuńdni wyplute, nie przeżute
w ustach rosną w kulę
kiedy zwlekasz z połykaniem
będziesz potem łykać z bólem
to, co cierpisz
to nie bzdura
tylko myśli czytelnika
co poradzę, że głupota
tutaj równa się krytyka
przegadane - przejebane
intelektualne brednie
tu festiwal pustosłowia,
w święta oraz dni powszednie
nie urzeka mnie słów potok
jeśli brak jest przy tym treści
rób więc dalej pitu pitu
to internet - wszystko zmieści
Napierdalam!
OdpowiedzUsuńTwoja Stara, Dzieła zebrane t.III
Wiesz? Ładne to jest i całkiem mi się podoba. A nawet więcej - jestem pod wrażeniem. Chylę czoła, i robię to całkiem na poważnie.
OdpowiedzUsuńUbolewam nad brakiem uznania dla tego, co piszę; Internet jest wielki, może znajdziesz coś bardziej odpowiedniego dla Ciebie :)
Pozdrawiam
nowy papież (kobieta) polskiego internetu zło dobrem zwycięża (moralnie)
OdpowiedzUsuńładne - mówi, i z uśmiechem
czule głaszcze mnie po głowie
że podoba się, mi mówi
i pozdrawia, jak cudownie!
a ja tutaj nie w tym celu,
i nie szukam też uznania
to krytyczne są uwagi,
nie ma nic do podobania
kończę na tym mój komentarz
choć go lubić nie zabraniam
jest to wbrew moim intencjom
żegnam się i nie pozdrawiam
Cóż, gdybyś zechciał wrócić do dnia 9 września, kiedy to, wiedziony zapewne obietnicą ożywionej wymiany zdań, napisałeś tutaj swój pierwszy komentarz, zauważyłbyś, że niewiele ma to wspólnego z krytyką. Polecam również Twojej lekturze komentarze z innych blogów - zapewniam, że i tam krytyki nie uświadczysz.
OdpowiedzUsuńSwoją drogą, to ciekawe, że ludzie jakoś chętniej się wypowiadają, kiedy kryje ich cudowna maska pseudonimu.
cóż, komentowanie na blogach nie jest moim głównym zajęciem, więc data 9 września mało mi mówi.
OdpowiedzUsuńwiem natomiast, że nie byłem wiedziony żadną obietnicą.
ma to z krytyką wspólne jedno słowo, bo jest to krytyka totalna. czyli jednak coś ma.
komentarze na innych (twoich) blogach nie pochodzą w całości ode mnie. wiem, o czym mowa, bo zauważyłem, że kiedy dodałem tam jeden ktoś podchwycił temat, no i się przyłączył.
swoją drogą ludzie ogólnie są beznadziejni.
Jeśliś łaskaw, zajrzyj w komentarze pod poprzednią notką, może to odświeży Ci pamięć.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o tę "krytykę totalną", nazwałabym to raczej szyderstwem, lub bardziej przyziemnie - pojazdem. Bynajmniej nie czterokołowym.
Co do komentarzy na innych (moich) blogach, mam na ten temat inną teorię, opozycyjną do Twojej, jakże skromnie oddającej część udziałów w "krytyce totalnej" (nie odznaczającej się bynajmniej wysokim poziomem, jedynie ten wierszyk miał całkiem przyjemny rytm) osobom trzecim.
Ludzie nie są beznadziejni, moim zdaniem jedynie bywają.
jeślim łaskaw, zajrzałem i wiem.
OdpowiedzUsuńkrytykę totalną możesz nazywać szyderstwem, skoro tak to odbierasz.
zanim dojdziesz w teoriach do osób czwartych i piątych podziel podejrzanych na grupy.
hm, nie wierzysz w cichych wspólników szydercy.
przestań proszę chwalić ten wierszyk. zaraz przeczytam, że tak ładnie z ciebie szydzę, że ci się podobam.
Obecna forma bardziej mi się podoba. Dobrze zrytmizowany wiersz, zawierający słowo-klucz "sraka", nie zastąpi jednak wymiany zdań.
OdpowiedzUsuńTę zaprezentowaną we wspomnianym już komentarzu "krytykę totalną" (trzymajmy się tej nazwy) można też nazwać zwyczajną niewiarą. Tak to działa, ja coś piszę, a Ty możesz wierzyć lub nie. Wybrałeś nie - szkoda, chybiłeś.
Ja też wybieram nie. Nie dlatego, że nie wierzę, że jest więcej osób, u których budzę antypatię, lub które mają być może ochotę mnie skrytykować. Nie wierzę raczej, że chciałoby Ci się to potem sprawdzić. Jeśli chybiłam - szkoda.
A tak z ciekawości - po co dzielić podejrzanych na grupy?
odpowiem cytatem.
OdpowiedzUsuńnie z goethego, niestety.
reakcja cichego wspólnika szydercy na twoją odpowiedź:
"pierdolenie kotka za pomocą młotka. dobrze, że nie pisze na papierze. bo to by było marnotrawstwo skrajne."
Piszę na papierze. Ups.
OdpowiedzUsuńno to marnujesz papier.
OdpowiedzUsuńa Ty swój czas. nie szkoda?
OdpowiedzUsuńnie. jest dobra zabawa.
OdpowiedzUsuńmusisz mieć w takim razie strasznie nudne życie.
OdpowiedzUsuńpoczucie humoru to według ciebie oznaka znudzenia. to najlepiej dowodzi, że twoje życie jest fascynujące.
OdpowiedzUsuńJeśli to nazywasz poczuciem humoru... cóż.
OdpowiedzUsuńNie narzekam, moje życie osiąga zdrowy poziom; a sen jest chyba jednak ciekawszą propozycją niż czcze rozmowy z kimś, komu anonimowość nagle dodała pewności siebie.
Żegnam.
cóż, bawią mnie twoje reakcje na to, co piszę.
OdpowiedzUsuńbawi mnie to jak nadużywasz słowa "bynajmniej", tworzysz zdania złożone po wielokroć i starasz się na każdym kroku zaznaczyć, że jesteś lepsza i nieskończenie mądrzejsza ode mnie.
bawi mnie, jak próbujesz odwrócić tą sytuację na swoją korzyść za pomocą cytatu z goethego.
tak, na co dzień jestem zakompleksionym nastolatkiem, który oddaje się bez reszty masturbacji i grom komputerowym. jeśli tylko choć trochę poprawi ci to humor.
no i nastała cisza w eterze.
OdpowiedzUsuńreasumując, zostałaś zdissowana przez nastoletniego onanistę, ale z drugiej strony nigdy jeszcze żaden twój wpis na żadnym z wieeelu blogów nie wzbudził takiego zainteresowania, aby wywołać tyle komentarzy.
więc ogólnie dobrze jest.
a dlaczego właściwie pawełek okazuje ostentacyjny brak zainteresowania twoją twórczością?
albo nie. pawełek mnie nie obchodzi. pawełka zostawię, bo dość już jest pokrzywdzony przez rzeczywistość.
OdpowiedzUsuńzrobiłem małą przeróbkę intro tego bloga i twoich tekstów "o mnie".
1. o czym naprawdę jest mój blog
To jest o tym, co mnie poruszy, i o tym, co gra w mojej duszy. Wypowiada się tu moja wersja dur i moll, a także inne wariacje. One tak lubią, i mnie też to nie przeszkadza. Póki to co pisze nie ma czytelnika, czuję, jak znikam.
Jak to czytam, siedząc tu przy stole, to myślę sobie ojapierdole. Wypowiadam się tu moją wersją uno, safriduo i tertio, a także wersją kombi i hatchback. Ja tak lubię i mój miś mnie rozumie. Póki to co pisałam nie miało czytelnika nie wiedziałam, że za moją grafomanię mogę zostać skrytykowana totalnie.
2. o mnie czyli dlaczego świat jest asiocentryczny
i tak nie zrozumiesz, bo tyle co ja nie umiesz. przywilejem bogini intelektu są kalosze w grosze i zdupologizmy. moja wesoła grafomania polega na opisywaniu w pseudolirycznej manierze spaceru po obiedzie i tego, jak się za mną wszyscy oglądali, bo jestem taka nieprzenikniona w długiej spódnicy foxy lady. jestem niezła laska a do tego tak mądra, że aż trudno na to znaleźć dobry neologizm. ogólnie jestem słońcem, wiatrem i tak dalej. jak akurat nie podrywam facetów w autobusach i metrze, to w szalonym tańcu kontempluję ptasią kupę na parapecie, podśpiewując przy tym wesoło. staram się być wyjątkowa, utalentowana i przeżywać rozterki sercowe (i inne, jak to nastolatka) na swoich licznych blogach. wszystko spontanicznie i lirycznie. gram na bandżo i jem wiśnie, jest po prostu zaje... fantastycznie.
Dobrze zrytmizowałem?
tak oto odniosłem pierwsze małe zwycięstwo w odśmiecaniu internetu i pozbawiłem go bloga z wierszami autorstwa asi - mojej ulubionej poetki.
OdpowiedzUsuń[*] świeczka na cześć twojej udręczonej artystycznej duszy, którą ludzka głupota zdeptała niczym egzotyczny kwiat, sterczący jak penis we wzwodzie, wśród chwastów.
przytul ode mnie pawełka. możesz go też pocałować (ale w policzek!). niechcący zdissowałem go, pisząc, że nie chce mi się nawet go dissować.
miałem już nic nie pisać i dać ci odetchnąć, ale rozczuliłaś mnie skasowaniem tego bloga. no i jestem! co u ciebie?
Och nic, chciałam Ci tylko zrobić miłą niespodziankę. I tak miałam usunąć tego bloga - motywacja podziałała, wszystko spakowane do pliku, a Ty zapewne cieszysz się jak głupi. Na zdrowie.
OdpowiedzUsuńW sprawie Twojej bolesnej erekcji, hmm, poradź się swojego cichego wspólnika, może on jakoś Ci pomoże.
Szafowanie nazwiskami nie podając swojego dowodzi tchórzostwa. Nie wiem, jak miałbyś zabić tysiące nienarodzonych dzieci, skoro na każdym kroku dowodzisz, że nie masz jaj.
łaał. ależ riposta. autentycznie jestem z ciebie dumny.
OdpowiedzUsuńrzeczywiście cieszę się, bo to była świetna zabawa.
erekcje bywają bolesne i nie jest to choroba. spytaj pawełka. pewnie spłonie rumieńcem, ale to będzie nowy rozdział w waszym związku!
tak. prawda. mam jedno jądro. drugie straciłem w tragicznych okolicznościach.
dziękuję za rozmowę. znakomicie się bawiłem.
a może adres jakiś kontaktowy? chyba tak się nie rozstaniemy?
zamierzasz usunąć wszystkie blogi, na których komentowałem?
OdpowiedzUsuńJestem pewna, że skoro z detektywistyczną precyzją odkryłeś tyle detali z mojego życia, z adresem kontaktowym też nie będziesz miał problemów.
OdpowiedzUsuńOczywiście, usunę w ogóle dla dobra ludzkości tę część internetu, w której się poruszałam. Co Ty na to?
zajebiście. o to chodziło.
OdpowiedzUsuńto kiedy nowa notka?
OdpowiedzUsuńdla nowej notki to ja mogę nawet wysłać pawełkowi kwiaty z przeprosinami.
podoba mi się jak mężnie ochroniłaś stacha przed wzrokiem ciekawskich na twoim profilu na facebooku.
asiu, nie wypieraj się pawełka swego! i sztuki swojej!
o stara. tak sobie teraz czytam te twoje odpowiedzi i rozpierdoliło mnie totalnie to, że "skoro z detektywistyczną precyzją odkryłeś tyle detali z mojego życia, z adresem kontaktowym też nie będziesz miał problemów."
OdpowiedzUsuńojaciepierdole. ty myślisz, że ja nie znając cię wybrałem cię spośród milionów polskich internautów, aby cię krytykować? że jestem jakimś internetowym ninja szpiegiem?
to jest koronny przykład na pierwszą doktrynę asiocentryzmu. obcy człowiek wybrał mnie spośród milionów. dlaczego? proste. bo jestem taka niepowtarzalna, wyjątkowa, inteligentna i ach, mam największy kapelusz w biskupcu i okolicach!
otóż nic z tych rzeczy. znam cię. i zrobiłem to, bo mnie wkurwiasz i trochę bawisz.
Ależ oczywiście, że mnie znasz. Zastanawiam się tylko, od jak dawna. To znacznie ułatwiłoby sprawę. Stawiam... 5 lat?
OdpowiedzUsuńa wyjaśnij proszę dlaczego miałbym ci cokolwiek ułatwiać.
OdpowiedzUsuńi po co te dociekania? chcesz, żebym cię zdissował przy herbacie?
O niczym innym nie marzę.
OdpowiedzUsuńmoże kiedyś spełnię twoje marzenia.
OdpowiedzUsuńmam dziś naprawdę elegancki nastrój, w sam raz do dissu. poważnie nigdy nie spotkałem tak tragicznie twardogłowej laski, jak ty. ogarnij ty, niebogo, swoje nieogarnięcie, albo jakiś mały chociaż fragment rzeczywistości. i zrób coś pożytecznego, nie wiem, przytul się do drzewa (jak to kiedyś zwykłaś robić), albo rzuć pod tramwaj. o pawełka się nie martw. ja mu obciągnę. przyjemność żadna, ale, last but not least, ktoś musi.
ale nie gniewaj się na mnie, proszę. jestem tylko nędznym imitatorem i kiczmenem z jednym jądrem, który próbuje nieudolnie podrobić twój styl. niechże i ja mam coś z życia!
bo tu wbrew pozorom nie ma nic osobistego. czy ty myślisz, że ja nie wolałbym teraz, zamiast pisać te słowa i przekopywać się przez tę twoją pisaninę, przytulać się do drzewa albo tarmosić (przepraszam, głaskać!) jakąś obfitą kępkę trawy? otóż wolałbym! ale mam zadanie - odśmiecanie internetu. tak jak mówiłem, nic osobistego.
zastanawia mnie dlaczego nikt z czytelników twojego bloga nie zabrał dotąd głosu. czyżby ich tu w ogóle nie było? nawet reklama na twojej facebookowej tablicy ich nie zachęciła?
pawełek także nie zareagował. gdyby był moim chłopakiem, to bym się na niego wkurwił.
Gdzie będziesz śpiewać i grać na kontrabasie? Bardzo mnie to zaciekawiło:) A poza tym, jak zwykle u Ciebie- groch z kapustą, mnogość i domowość w jednym. Lubię to:)
OdpowiedzUsuńasiu, nie zaśmiecaj proszę internetu swoją pisaniną. jak już tak bardzo chcesz pisać, to spróbuj wysłać coś do jakiejś redakcji. może oni udzielją ci jakichś wskazówek, bo ja nie mam siły i nie wiedziałbym nawet od czego zacząć. tym, co robisz teraz niepotrzebnie się kompromitujesz.
OdpowiedzUsuńMarku, nie wątpię, że Twoje podkrakowskie liceum nauczyło Cię tak cennych umiejętności, jak pomaganie kolegom w niedoli. Przypominam, że mój chłopak nie jest jednak Twoim kolegą, w związku z czym będziesz musiał obejść się smakiem.
OdpowiedzUsuńMówiąc, ze to nic osobistego, mieszasz się w zeznaniach. Swoją drogą, to nie ja wystawałam wieczorami pod Twoim oknem. Bardzo mi przykro, czasy liceum minęły, i już nikt nie weźmie mnie na litość.
Jeśli chodzi o Twoją wielką misję - dajże spokój. Idź, potarmoś sobie trawę; zrozumiałam Twą szlachetną ideę i od tej pory będę podążać ścieżką prawości.
pudło! ale się uśmiałem. sorry, ja nie jestem marek.
OdpowiedzUsuńale opowiedz coś więcej o marku.
OdpowiedzUsuń@jatowiem- ja pierdolę, z całym szacunkiem i filologicznym pozdrowieniem, ale śmiesznym jest przede wszystkim to, w jaki sposób spędzasz wolny czas. najwyraźniej nie ma Ci kto strzepać, zostaw kępki trawy i nie swoją twórczość w spokoju. i trzymaj się z dala od niespełnionych (bajko)pisarek, bo i ja jestem jedną z nich, a pióro i klawiaturę mam równie słabe, jak nerwy.
OdpowiedzUsuńżałosna jest dyskusja, w którą bawisz się cały wieczór, a kiedy Asia wybierze się już do redakcji bądź skasuje bloga- idź przeczytać sobie w słowniku definicję słowa krytyka. bo to, co odwalasz, to jest, bez przeproszenia, idealny przykład tego, jak inteligentny człowiek z nudnym życiem i niewytrzepanym ptakiem próbuje amatorsko czepiać się dla zasady. tylko po to, żeby sprzeczać się potem z kimś, kogo jak twierdzi, nie ceni.
witam nową prelegentkę.
OdpowiedzUsuńnajwyraźniej różnica pomiędzy nami polega na tym, że ja czuję się spełniony, a ty raczej nie.
nie przenosiłbym tego na grunt życia osobistego. przecież my się nawet nie znamy!
ale skąd teza, że moje życie jest nudne?
ps. odnośnie fragmentu "żałosna jest dyskusja, w którą bawisz się cały wieczór" to piszę tutaj także w dzień, co może (ale chyba nie musi) czynić mnie jeszcze bardziej żałosnym.
widzę, że karmisz się kontaktem z niespełnionymi prelegentkami, więc uciekam z tego jałowego stepu. nie poniżaj się, inteligentny chłopczyku, dobranoc.
OdpowiedzUsuńnie karmię się, ale czasem bywam karmiony.
OdpowiedzUsuńa czy ten step jest jałowy? rozmawiamy, poznajemy się. myślę, że ten blog dzięki wymianie komentarzy zyskał (bo stracić już nie mógł).
jako mały dżentelmen, odpowiadam: dobranoc pani.
@funny-hoe: tęsknię.
OdpowiedzUsuńch*j mnie to boli, agresywnie komunikuję Ci po raz ostatni, że mam lepsze rzeczy do roboty, niż zapewnianie Ci jakichkolwiek bodźców;) żegnam ozięble wracając do swoich spraw. nie jesteś tu mile widziany.
OdpowiedzUsuńokej, dziewczyny. zabawa była przednia. dzięki.
OdpowiedzUsuńzastanawia mnie tylko jak to możliwe, że przez cały ten czas nie zorientowałyście się, że jestem kobietą.
przecież to oczywiste, że ta postać, którą stworzyłam, to zebrane w jednej osobie najgorsze męskie cechy, przyprawione wulgaryzmami i seksistowskimi uwagami.
nie zastanowiło was to, że nastoletni gracz pisze poprawnie po polsku? gdzie niby się tego nauczył? na siódmym poziomie quake 8, po zabiciu czwartego zombie?
te uwagi o nudnym życiu sugerowały, że, o zgrozo!, uwierzyłyście w jakąś część tej opowieści.
moje wypowiedzi tutaj były naprawdę "chamsko" stylizowane i karykaturalnie przerysowane.
nie spodziewałam się ani że mi w to uwierzycie, ani że ktokolwiek podejmie dialog.
ale okazało się, że tańczyłyście, jak wam zagram. trochę fikcji literackiej wzbudziło autentyczny gniew.
aśka, przyjmij proszę moją radę i nie pisz więcej.